Ziemowit Olszanowski

Wielkopolanin zafascynowany Dolnym Śląskiem.

Był PODRÓŻNIKIEM…Wędrował po tym regionie, najczęściej pieszo z plecakiem, korzystając z miejscowej komunikacji, aby jak najczęściej przebywać bezpośrednio z mieszkańcami mijanych miejscowości. Szukał piękna w krajobrazie, architekturze domów, kościołów, użytkowych przedmiotach, ludziach i próbował odczytać ich przeszłość. Starał się je ratować tworząc własną różnorodną kolekcję kartek pocztowych, drobnych rzeźb wykonanych w drewnie i obrazów malarzy związanych z Karkonoszami i Górami Izerskimi.

...

W dzisiejszej rzeczywistości szukał miejsc „zatrzymanych” na obrazach tych malarzy. Fotografował te miejsca i próbował ustalić porę roku i dzień ich namalowania, aby dostrzec zmiany, jakie nastąpiły w tym kawałku namalowanej przestrzeni. Dbał o swoją kolekcję, bo uważał, jak mawiał, że „otaczające nas przedmioty mają swoje życie, historię, peregrynacje, chwile triumfu i upadku, a przede wszystkim – trwanie zauważalne i ukryte…” (Olszanowski 2012). Przywracał im dawny blask oczyszczając z warstwy kurzu, chociaż wiedział, że nawet kurz nie odbierał im piękna.

...

Dla obrazów poszukiwał odpowiednich ram, jeśli ich nie miały i z pietyzmem kustosza wieszał je w domu. Właśnie w domu, gdzie miały żyć codziennością dnia… Myślę, że w ten sposób próbował ożywić przeszłość Dolnego Śląska i mieć jej małe fragmenty najbliżej siebie, jak to tylko było możliwe. Nawet w Poznaniu, w którym mieszkał szukał śladów Dolnego Śląska. Pamiętam radość Ziemowita, kiedy odkrył płaskorzeźby w poznańskim neogotyckim kościele Św. Anny z sygnaturami rzeźbiarza Cirillo dell’Antonio. Na jednej z nich jest przedstawiona panorama Karkonoszy ze strzelistym masywem Śnieżki i charakterystycznymi zabudowaniami na szczycie. Odtąd wielokrotnie odwiedzał to miejsce. Myślę, że te obrazy, drobne przedmioty, książki, które cieszyły ludzi z tamtego czasu, „miały szczęście”. Dlaczego? Ziemowit dał im drugie życie i dzięki Jego czułości i empatii mogły/mogą żyć z ludźmi dalej. Mogą żyć z nami, ludźmi XXI wieku. ~Marlena Lembicz

start